Zdjęcia kotów
Home
Forum

Nuka
Nutka
Pinky
Ania...
cat girl
=qwak=:)
Leon Bodnar

 

Ania z Poznania
JESIENNA PLUCHA

Gdy dzień za oknem szary i ponury,
gdy człowiek smutny, a niebo wciąż płacze,
przychodzi kotek, obojętnie który
i trąca łapą: może być inaczej!

Pogłaszcz mnie proszę, no przytul się wreszcie!
... A na ten widok inne nadbiegają ...
Ja na kolanach wszystkich nie pomieszczę!
Koteczki jednak wciąż się przepychają.

Cóż ... mimo woli człowiek się uśmiechnie
i ręce w miękkie futerka zanurzy,
a koty grzeją, rozmruczane wdzięcznie.
I już nie sposób zamartwiać się dłużej.

DZIURA

Nie każdy kotek toleruje gości.
Jeden się brzuszkiem do góry umości,
drugi znienacka wyciągnie pazury,
trzeci od razu schowa się do dziury.

Dziury pod wanną, czyli tam gdzie kratka
(jak tam się wciska - oto jest zagadka)
i stamtąd nosa długo nie wychyli,
póki nie pójdą sobie goście "mili".

Koty potrafią rozszyfrować ludzi:
jeden od razu zaufanie wzbudzi,
a drugi, choćby "wychodził ze skóry",
to kotek i tak schowa się do dziury!

MODLITWA

Boże, spraw, bym była bogata,
Boże, daj mi dużo pieniędzy,
chciałam zbawić kawałek świata,
chciałam koty wydobyć z nędzy.

Boże, nie mam wymagań wielkich,
pracę mam, chociaż kiepsko płacą,
ale kotom, stworzeniom wszelkim
pomóc chciałam - lecz nie wiem za co.

Wierzę, że odmiana mnie spotka,
wierzę, że nastąpi dzień wielki.
Może wygram fortunę w totka?
I pomogę stworzeniom wszelkim.

JESIEŃ

Jeszcze wspomnienie lata
błąka się nieśmiało
jeszcze resztę promieni
chwycić by się chciało,
pójść, może choć raz jeszcze,
na spacer do lasu,
lecz cóż... nikt nie zatrzyma
płynącego czasu.

Nie tak dawno, się zdało,
ogród tętnił zielenią
i nagle zapachniało
nadchodzącą jesienią.
A koty osowiałe,
chowają się o chłodzie
i bawić już się nie chcą
w posmutniałym ogrodzie.

Teraz pora na grzejnik,
pierzynkę, poduszkę,
więcej czasu, by pani
miauknąć coś nad uszkiem,
usiąść jej na kolanach,
nawzajem się ogrzać...
Jesień taka zła nie jest
- nawet całkiem dobra!

W PARKOWEJ ALEJCE

W parkowej alejce
szła młoda dziewczyna,
zamyślona wielce...
A tu deszcz zacina.
Idzie, smutna taka
w tej jesiennej plusze,
nie ma już chłopaka,
ciężko jej na duszy...

Nagle przystanęła.
"Chyba coś słyszałam?
Kicia, skąd się wzięłaś?
Jesteś mokra cała!"
Patrzy dookoła:
ni żywego ducha,
"Czyj to kotek?!" - woła.
Tylko deszcz jej słucha.

A mała koteczka,
dzika, przerażona,
łkając jakby dziecko,
wpadła jej w ramiona.
I już dzień pojaśniał,
chmury się schowały.
"Mam swą miłość właśnie,
piękny jest świat cały!"

DZIKA KOTECZKA

Pewnego razu się koteczka
na nasz ogródek przybłąkała.
"Możeś ty głodna lub chcesz mleczka?"
Tak, chciała bardzo, lecz się bała.

Zrazu nieufna, dzika, płocha,
z wolna zaczęła się oswajać.
Poznała, co to znaczy kochać,
swój domek znaleźć i swój taras.

Trochę potrwało, nim podeszła,
głośno mrucząca, choć ostrożna.
Teraz - rozbawia nas ta śmieszka,
na którą patrzeć wciąż by można.

I tak już u nas pozostała,
miejsce znalazła swoje w życiu,
słodka maluda, Plamka mała.
Dla ciebie piszę, moja kiciu!

KOLEKCJA

Wiele już różnych rzeczy zbierałam:
znaczki, pocztówki czy etykiety...
Lecz zawsze "zapał słomiany" miałam
i zbiór do kąta trafiał niestety.

A teraz zbieram po prostu koty,
te przygarnięte, te przybłąkane,
łase na serce i na pieszczoty
- widocznie tak im było pisane.

I nagle zapał we mnie pozostał,
nie nudzi mi się, choć czas upływa,
niejedno lato, niejedna wiosna...
Teraz zbierając jestem szczęśliwa,

bo życie całkiem się odmieniło.
Za koty oddam inne kolekcje!
W domu jest ciepło, radośnie, miło...
Osiem wystarczy? A może więcej?

SMUTNY WĘDROWIEC

W mrozie i chłodzie, w nocy zimowej
brnął poprzez zaspy smutny wędrowiec.
Śnieg sypie w oczy, wiatr w twarz mu dmucha,
modli się cicho, nikt go nie słucha...
Za to on nagle chyba coś słyszy,
jakieś miauczenie wśród nocnej ciszy.
Czarny kot raptem przebiegł mu drogę.
"Kotku, idź sobie, cóż dać ci mogę?
Sam wciąż jakiegoś szukam schronienia,
sam wciąż się modlę - nic się nie zmienia...
A kiedy jadłem? - już nie pamiętam,
nikt nie zaprosił mnie nawet w Święta..."
Kot niestrudzenie miauczy i płacze.
Też chciałby dom mieć i żyć inaczej...
On się opędza, w śniegu brnie dalej,
a kot podąża za nim wytrwale.
I nagle impuls, przebłysk natchnienia.
"Chodź kotku do mnie, chodź, co to zmienia?
Razem przejść łatwiej będzie przez życie..."
Z kotem pod kurtką brnął, już o świcie...
Wspólnie się grzeją. "Spójrz kotku, dnieje,
nowy dzień nastał, nowe nadzieje!"

BO TAKIE CZASY...

Bo takie czasy się porobiły...
Człowiek chce walczyć, a nie ma siły,
człowiek chce marzyć, a jest wtłoczony
w sztywne, przyziemne ramy mamony.
To o byt walka. Za wszelką cenę.
Już niejednego zmieniła w hienę,
która na innych musi żerować.
A mój optymizm? Mogę go schować...
Znikąd nadziei, znikąd pomocy...
Koszmary senne. Budzę się w nocy.
Zrywam się. Trafiam na coś miękkiego.
Kot też się zrywa. Nie wie dlaczego.
Budzę się z wolna i "miau miau" słyszę.
Zegar tykając odmierza ciszę...
Kot też odmierza. Swój skok znów do mnie.
Co mu powiedzieć? Że mi ogromnie
brak tej nadziei? Zanurzam w futro
ręce... Znów wierzę w to lepsze jutro!

WYJAZDY I POWROTY

Do ukochanej Przesieki
ciągnie stęsknione wciąż serce.
Nie byłam tu całe wieki,
lecz oto nareszcie jestem.
Choć to ostatnie promienie
zachodzącego już lata,
znów we mnie tęsknota drzemie,
by zwiedzić choć trochę świata,
wyjechać gdzieś hen, daleko...
Można pomarzyć nieskromnie,
lecz witaj znowu Przesieko,
uśmiechnij się znowu do mnie!
A tu już wciąż niepogoda...
I jak tu wybrać się w góry?
Sił wyobraźnia mi doda,
rozgoni skłębione chmury,
pójdziemy znajomą trasą
i znajomymi ścieżkami.
Dla lata to będzie szansą -
- niech jeszcze cieszy się z nami!

A tu przyziemność już woła,
by wrócić znowu na ziemię,
dom, koty, praca i szkoła...
Tęsknota? Niech dalej drzemie...

I nie ma to jak powroty
do swoich własnych pieleszy.
Na progu witają koty
i serce znowu się cieszy.
"Miau!" - każdy radośnie wrzaśnie,
stęskniony się przytulając.
To urok powrotu właśnie,
tego "bezkotni" nie znają!

Wiersze z kotem - Ania z Poznania