Zdjęcia kotów
Home
Forum

Stefan & Ferrero
Kotka Bomba
Kotka Zuza
Koty Estravena
Koty Basi
Kot Miecio
Koty z Rodos
Koty Gaty
Koty Doroty
Koty Cumki
Koty Kamy
Galeria Lory
Koty Star
Kot Leon
Galeria Katy
Galeria Wiany
Galeria Hany
Koty Dziuby
Galeria Ivci
Kotki Ewy
Galeria Dory750
Kotki Dorotki
Kot Mikuś
Koty Madziasz
Koty Asi i Wojtka
Misiek & Agacia
Galeria Keskese
Galeria Offelii
Tygrys
Kotka Agata
Koty Shade
Kot Papi
Kot Karmandziji
Galeria Kasi D.
Blue i Damork gal.
Kot Mushu
Koty Witch
Falkoty
Drakula
Koty Anieli
Galeria Aniutelli
Galeria Ipsi
Galeria Olat
Anton i Klemens
Galeria AnnyP.P.
Kot Sylwi
Kot Timon
Hacker
Kiara
Galeria Lidiyi
Gizmo
Zuza i Sabinki
Galeria Ani
Galeria Kiary
Galeria KasikP
Koty Wimary
Galeria Toffi
Galeria Olivi
Kot Fidel
Misiacek
Galeria Kasik
Kot Zenek
Kot Meteor
Janka i Krzysio
Kociamatka
Galeria Basi28
Galeria Sylko
Galeria Asi
Galeria Jambala
Galeria Trakera
Galeria Agi
Rudy Behemot
Lyska
Indiana & Emmylou
Galeria Nelly
Brytan - Chocolate
Abigej i Capri
Pusiek & Misiek
Koty Flisów
Ryszard Lwie Serce
Dante & Nikson
Cerruti
Dorocia
Qbuś
Maciek
Bylgia
Kati
Bazyl
Maryś
Proska
Niuniek
Galeria K.Lorens
Galeria elle
Galeria Myrki
Galeria Gaci

Dodaj kota

 

Rudy Budyń - koci facet, ur. 1.11.2001, biało-rudy, oczy: miodowe. Do mnie trafił 1 marca 2002 roku jako czteromiesięczny nieco wyrośnięty maluch. Mój pierwszy kot ;-) Przez dwa dni chował się po kątach, przez następne dwa tygodnie - oswajał dom. Po miesiącu - niepodzielnie w nim zapanował. Zaraz na sam poczatek znajomości przeszliśmy kryształy w moczu i zapalenie spojówek. To tak, żebym poznała, co znaczy mieć kota. Jak już wiosna 2002 na dobre zgosciła na świecie - zakupiłam szeleczki, smyczkę i postanowiłam spróbowac nauczyć kota spacerów... Gdybym tylko przewidziała.... Pierwszy spacer polegał na odklejaniu Budynia od trawy i od asfaltu. Drugi przebiegał w pozycji na przygiętych łapach. Przy trzecim stwierdziłam, że chyba mu oszczędzę. Tymczasem w połowie trzeciego spaceru moje rude szczęście wyprostowało lapy i ruszyło niemal truchcikiem.... I wtedy się zaczęło. Codziennie po powrocie z pracy czekał na mnie i TZ kocurek gotowy do spaceru. Siadał pod dzrwiami i miauczal - póki nie wyszliśmy. Czasami nawet smycz zrzucał z wieszaka. Wtedy też poznał się z psami - znajomymi, które on odwiedzał albo one jego odwiedzały (szybko nad nimi zapanował) oraz nieznajomymi - na spacerach. Szybko też wyczaił, że panią na spacerze przed psami trzeba bronić. I broni dzielnie. Kot polubił też wspólne wyjazdy, zwłaszcza pociągiem (samochód go stresuje). Objechał już Polskę od Warszawy po Gdynie, Mazury i Góry Świętokrzyskie. Są plany na więcej. W sierpniu został pozbawiony swoich "klejnotów rodowych". Nie wpłynęło to w znaczacym stoniu na jego charakter. Jest największym pieszczochem pod słońcem, gada na okrągło i generalnie jest życzliwy światu i ludziom.

Zdjęcia: 02 - marzec 2002, 01, 04, 03 ("scrablujemy") - lato 2002.


Blue Madam, zwana BluMką, ur. 26.05.2002., koteczka, grafitowa, oczy - zielono-zielonkawe. U nas pojawiła się wieczorem 31.08.2002., przywieziona z Lublina, wcześniej wypatrzona na zdjęciu w sieci. W planach pierwotnych miała być rosyjskim kocurkiem, ale ... jak zobaczyłam zdjęcie, to nie miałam wątpliwości. Musiałam tylko przyrzec TZ, że zrezygnuję z planow posiadania rosyjskiego niebieskiego za np. kolejne pół roku. Z niebieskości pozostało BluMce imię... Podobno jej matka jest podobna do kota norweskiego, a ojciec - podejrzany o rosyjskość; siostry wyglądają norwesko. Trzymiesięczna BluMka była jakieś 7-8 razy mniejsza od 10-miesięcznego Budynia, bała się go zatem i prychała, machała pazurkami. A rudzielec bardzo chciał się zakumplować. Nawet do swojej mich ją puscił, odstąpił jej pół jogurtowego wieczka i zasypywal, co zrobiła w kuwecie. Po dwóch dniach napięcie nieco osłabło, po niespełna tygodniu zobaczyłam śpiący dwukotny kłębek... No i teraz żyją sobie koty dwa, to śpią razem, to się tłuką albo gonią po całym domu, to wylizują sobie łebki. BluMka też zaczyna przywykac, że czasem gdzieś jedziemy, choć szeleczek jeszcze nie pokochała. Na wiosnę spróbujemy numeru ze spacerkami. Na razie wygląda na to, że jest kotem zdecydowanie wysokościowym - spaceruje po karniszach, włazi tam, gdzie Budyń nawet nie pomyślał, żeby wejść. Wykończył prawie wszystkie kwiaty w domu, ostatnio z pasją obrywa liscie dracen - to najlepsza zabawka. Generalnia trzyma dystans, gości w domu przesypia (ostatnio zainteresowała się odwiedzającą nas prawie rówieśnicą, Pretorią). Ale nad ranem przychodzi się położyć przy człowieku i głośno mruczac domaga się swojej porcji głasków.... I weź tu się gniewaj... nawet jak jest 5.30 rano ;-)

Zdjęcia: 05 ("wiewiory w akcji"), 06 ("i co to bedzie"), 07 ("wyjsc z lasu czy nie") - zima 2002/2003; 08 ("czemu to drzewko takie nieduze") - 18.12.02; 09 ("pieszczoty jezorkiem") - styczen 2003; 10 ("who is who"), 11 ("blue") - 1.09.02.
'


Wraz z nadejściem wiosny moje koty wyruszyły na podbój dzikiej przyrody. Zdobywały podwarszawskie lasy nad Świdrem i mazurskie jezioro w Olecku. Dla BluMki był to spacerowy debiut, ale to dzielna dziewczyna. Nic jej nie straszne, z wyjątkiem ludzi, rowerów, samochodów i psów. Ale od czego pańcia ma polar? No, żeby kotka schować, rzecz jasna.
A po spacerku trzeba odpocząć - każdy po swojemu. Budyń relaksuje się w fotelu lub pod sufitem, BluMka masakruje koszyk....


Prywatna galeria AnnyP.P.