Marta
Mój kot nazywa się Mugol moja fryzjerka znalazła
go 2 lata temu na podwórku. Miał chory pęcherz i gdyby nie
ona prawdopodobnie doszłoby do zatrucia organizmu. Na szczęście
jednak zaopiekowała się nim, a gdy wyzdrowiał zaproponowała
abym go wzięła. Na początku wcale się do tego nie paliłam,
nigdy wcześniej nie miałam kota i jakoś wcale nie odczuwałam
takiej potrzeby. Teraz jednak nie wyobrażam sobie życia
bez niego. Już samą obecnością poprawia mi humor. Pomimo,
że większość ludzi nie widzi w nim nic szczególnego, to
dla mnie jest wyjątkowy i jestem z niego strasznie dumna.
    
|