|
 |
|
 |
|
 |
 |
Estraven
Od góry, od lewej do prawej:
Kocia, seniorka. 1988 - 2002.
Toni, pogodny i przyjazny koci olbrzym. 1990 - 2007
Masza czyli Maszkulec Złocisty. 1991 - 2004
Tusia, córka Gorsiczki. 1992 - 1998.
Kaja, ur. 1995, vel Ćwirek vel Łajdusek. Ostatnie pseudo
w pełni zasłużone.
Uszek, ur. 1997, wychowywany przez ludzi od drugiej godziny
życia.
Łatek, ur. 1997, piwniczny syn Felini.
Nosek, ur. 1998. Kota płochliwa, przytulna i pluszata.
Felinia, córka Gorsiczki. 1996 - 2005.
Filek, ur. 2001, wybitnie dostojny rozrabiaka.
Agata, ur. 2002, forumowa koteczka z Jeżyc.
Misiek, ur. 2002, syjamkowaty, piwniczny syn Czarniutkiej,
córki Felini.
   
   
  
prywatna
galeria Estravena >>>
|
|
 |
 |
|
 |
 |
Janka i Krzysio
Jasny kocurek to Szczęściarz
- wychodźca z poznańskiego schroniska. Czarny zaś, Kociś
- jest wychowankiem Pani Marii z Łazarza. Trzecia kota to
persiczka Pona.
   
 
prywatna
galeria Janki i Krzysia >>>
|
|
 |
 |
|
 |
 |
Karmandzija
Tygrysek jest ze mną
od listopada 2002, w tej chwili ma 5 miesięcy. Znalazłago
moja mama, a właściwie usłyszała w ogrodzie przeraźliwe
miauczenie. Tygrysek, wtedy jeszcze kruszynka, tak
był zdesperowany, głodny i zmarznięty, że podbiegł
do mamy pomimo biegającego po podwórku psa. Musiał
długo się błąkać poza domem i był strasznie głodny,
bo w domu rzucił się na miskę Filutka z kaszą, a porzecież
teraz tego by nawet nie ruszył jednym pazurem:) Ponieważ
kociak - znajdka miał futerko szare, na czarno pręgowane,
takie tygryskowe właśnie - dlatego został nazwany
Tygryskiem. Chociaż od niedawna znany jest też pod
pseudonimem KOT ZENON :))))))))))) lub w skrócie KOCIO.
Do dzisiaj nie wiem czy Tygrysek komuś uciekł (mało
prawdopodobne, zwłaszcza, że przepytałyśmy z mamą
bliższe i dalsze sąsiedztwo), czy też ktoś go porzucił
w pobliskim lesie. Tak czy inaczej ja uważam, że Tygrysek
spadł mi jak z nieba. Jest przemiłym, towarzyskim,
przyjacielskim, cholernie ciekawskim kocurkiem.
    
   
Prywatna
galeria Karmandziji >>>
|
|
 |
 |
Kinus
O kotach myslalam od
jakiegos czasu. I kiedy okazalo sie, ze nie ma przeszkod,
zeby wziac malego kotka, zaczelam sie zastanawiac,
jaka rasa bylaby odpowiednia dla mojego trybu zycia
tak, aby nie cierpiala, gdy bede wracac po 10 godzinach
pracy. Wybralam rase rosyjski niebieski - pomogly
mi w tym zdjecia malej Oliwki, jeszcze wtedy Aleny.
I tak 17 kwietnia 2003 pojawila sie w moim domu szara
lekko wystraszona kuleczka, ktora jest zaprzeczeniem
swojej rasy. Bardzo towarzyska, domagajaca sie pieszczot,
gadajaca do muszek i lazaca po karniszach, aby zwrocic
na siebie uwage. Cudowna kotka, do ktorej milo sie
wraca z pracy, bo wiem, ze czeka na progu i udaje,
ze wcale nie czekala...a potem sie skarzy, ze mnie
tak dlugo nie bylo. Po miesiacu - 16 maja 2003 dolaczyla
do niej brytyjka Pinky. Kotka byla malusienka, taka
biedna strasznie, z powazna niedowaga. Pinky jest
zaprzeczeniem Olki. Nieufna w stosunku do gosci, dluzej
sie przyzwyczaja do obecnosci obcych. Nigdzie nie
wchodzi, nic nie niszczy. Jest delikatna w zabawie
i czula, jesli tak mozna powiedziec o kotce. Kotki
zgraly sie po dwóch tygodniach i teraz jedna chodzi
za druga, ganiaja po calym mieszkaniu. Obie rosna
jak na drozdzach. Teraz Pinky jest juz wieksza, wazy
sporo i ciagle sprawdza, czy cos nowego nie pojawilo
sie w misce. Ostatno zapytano mnie, po co mi dwie
kotki, wystarczylaby jedna. A ja juz sobie nie wyobrazam,
zeby Pinky nie bylo. A oto one:
    
    
|
|
 |
 |
|
 |
 |
|
 |
 |
|
 |
 |
|
 |
 |
Galeria uczestników forum - Poznań
|
 |
|